W te święta została sama. Za oknem padał śnieg, w całym domu pachniało choinką i pieczonym ciastem. Tyle, że na dużym stole stały tylko dwa nakrycia. Dla Natalii i tradycyjny pusty talerz. W tym roku zmarła jej matka i Natalia wciąż nie pogodziła się ze stratą. Gdy zasiadała do jednoosobowej wieczerzy, usłyszała pukanie do drzwi. Wstała i zdzwiona wyjrzała przez okno. Młoda kobieta stała na progu. Natalia niepewnie uchyliła okno. - Tak? - Zapytała - Bardzo panią przepraszam, ale czy znalazłoby się dla mnie miejsce przy stole? Nie mam gdzie pójść. Natalia skinęła głową. Może wcale nie musi być sama w tym roku.
*** No wyzwanie to było. Równo 100 słów + trzy myślniki, które word liczy jako wyrazy
Ooo, przytoczę fragment mojej starej świątecznej historyjki będącą czymś w rodzaju fillera mojej sagi, a którego nie dokończyłam w końcu (musze wreszcie się za to wziąć i wrzucić na bloga): "Zbliżyłam nos do choinki wdychając cudowny, charakterystyczny zapach żywicy i igieł. Nagle poczułam na plecach plaśnięcie czegoś zimnego i gwałtownie obróciłam się. Tay od razu odwrócił głowę i schował ręce za plecami udając niewiniątko. Nie dałam się nabrać. Zgarnęłam nieco śniegu, ulepiłam kulkę i rzuciłam nią prosto w pierś chłopaka. Ten zachwiał się i spojrzał na mnie. Zaśmiałam się. Po chwili biegaliśmy wokół choinki jak wariaci, obrzucając się magicznym śniegiem. Mimo, że był nieco zimny nie pozostawiał po sobie wody. Ludzie patrzyli na nas jak na dziwaków, ale zupełnie nas to nie obchodziło. Czułam się jakbym znowu miała 6 lat."
— Hej, słyszysz mnie? — Głos dochodzący z urządzenia znów się przerwał, a chłopak na ekranie siedział w bezruchu od dobrych paru minut. — Dominik? Cholera, czekaj. — Natan westchnął i spoglądając ostatni raz na ukochanego, przerwał rozmowę. Wiedział, że święta bez niego przy boku będą ciężkie. Chociaż w wigilię chciał pogadać, w końcu bez Dominika, wszystkie te ozdoby traciły cały urok. — Natan, zostaw na chwilę telefon, idź sprawdzić, kto dzwoni — usłyszał nagle głos matki. Podniósł się z fotela i chwycił maseczkę. Nie spodziewał się wędrowca w taki rok. Otworzył niepewnie drzwi, nie wiedząc, kogo mógłby się spodziewać, ale na pewno nie jego. — Tata…?
W te święta została sama. Za oknem padał śnieg, w całym domu pachniało choinką i pieczonym ciastem. Tyle, że na dużym stole stały tylko dwa nakrycia. Dla Natalii i tradycyjny pusty talerz. W tym roku zmarła jej matka i Natalia wciąż nie pogodziła się ze stratą.
OdpowiedzUsuńGdy zasiadała do jednoosobowej wieczerzy, usłyszała pukanie do drzwi. Wstała i zdzwiona wyjrzała przez okno. Młoda kobieta stała na progu. Natalia niepewnie uchyliła okno.
- Tak? - Zapytała
- Bardzo panią przepraszam, ale czy znalazłoby się dla mnie miejsce przy stole? Nie mam gdzie pójść.
Natalia skinęła głową. Może wcale nie musi być sama w tym roku.
***
No wyzwanie to było. Równo 100 słów + trzy myślniki, które word liczy jako wyrazy
Ooo, przytoczę fragment mojej starej świątecznej historyjki będącą czymś w rodzaju fillera mojej sagi, a którego nie dokończyłam w końcu (musze wreszcie się za to wziąć i wrzucić na bloga):
OdpowiedzUsuń"Zbliżyłam nos do choinki wdychając cudowny, charakterystyczny zapach żywicy i igieł. Nagle poczułam na plecach plaśnięcie czegoś zimnego i gwałtownie obróciłam się. Tay od razu odwrócił głowę i schował ręce za plecami udając niewiniątko. Nie dałam się nabrać. Zgarnęłam nieco śniegu, ulepiłam kulkę i rzuciłam nią prosto w pierś chłopaka. Ten zachwiał się i spojrzał na mnie. Zaśmiałam się. Po chwili biegaliśmy wokół choinki jak wariaci, obrzucając się magicznym śniegiem. Mimo, że był nieco zimny nie pozostawiał po sobie wody. Ludzie patrzyli na nas jak na dziwaków, ale zupełnie nas to nie obchodziło. Czułam się jakbym znowu miała 6 lat."
Równo 100 słów policzone przez mój program xD
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń— Hej, słyszysz mnie? — Głos dochodzący z urządzenia znów się przerwał, a chłopak na ekranie siedział w bezruchu od dobrych paru minut.
OdpowiedzUsuń— Dominik? Cholera, czekaj. — Natan westchnął i spoglądając ostatni raz na ukochanego, przerwał rozmowę.
Wiedział, że święta bez niego przy boku będą ciężkie. Chociaż w wigilię chciał pogadać, w końcu bez Dominika, wszystkie te ozdoby traciły cały urok.
— Natan, zostaw na chwilę telefon, idź sprawdzić, kto dzwoni — usłyszał nagle głos matki. Podniósł się z fotela i chwycił maseczkę. Nie spodziewał się wędrowca w taki rok. Otworzył niepewnie drzwi, nie wiedząc, kogo mógłby się spodziewać, ale na pewno nie jego.
— Tata…?