Trochę wstyd się przyznać, ale od zawsze byłam raczej tym typem człowieka, który rano wyjrzy przez okno, przez dwie sekundy nie dociera do niego, co się stało, a później ma takie: O, śnieg! XD Ale w dzieciństwie była jednak ta drobna różnica. Ubierałam się ciepło (to, że jestem zmarzluchem, też zostało mi do teraz), a potem od rana do wieczora zjeżdżałam na sankach, robiłam aniołki czy lepiłam bałwana. Wciąż pamiętam zimę bodajże 2014, kiedy na podwórku nasypało mi z cztery metru śniegu.
Nie, nie wyszło, na szczycie zapadłam się po kolana. :D
Zapewne krzyczę „śnieg!” na cały dom, potem informuje wszystkich domowników o tym, że spadł śnieg, następnie patrzę na śnieg, bo przecież dawno go nie było, a na koniec pewnie lepię bałwana na podwórku. Aż milo zrobiło się na takie wspomnienia :)
Trochę wstyd się przyznać, ale od zawsze byłam raczej tym typem człowieka, który rano wyjrzy przez okno, przez dwie sekundy nie dociera do niego, co się stało, a później ma takie: O, śnieg! XD Ale w dzieciństwie była jednak ta drobna różnica. Ubierałam się ciepło (to, że jestem zmarzluchem, też zostało mi do teraz), a potem od rana do wieczora zjeżdżałam na sankach, robiłam aniołki czy lepiłam bałwana. Wciąż pamiętam zimę bodajże 2014, kiedy na podwórku nasypało mi z cztery metru śniegu.
OdpowiedzUsuńNie, nie wyszło, na szczycie zapadłam się po kolana. :D
Zapewne krzyczę „śnieg!” na cały dom, potem informuje wszystkich domowników o tym, że spadł śnieg, następnie patrzę na śnieg, bo przecież dawno go nie było, a na koniec pewnie lepię bałwana na podwórku. Aż milo zrobiło się na takie wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńWybiegam na balkon i zabieram jak najwięcej do domu XDD
OdpowiedzUsuń